04 paź Terapeutyczny wpływ kibicowania
Wydawać by się mogło, że opadł już pierwszy zachwyt i ogólnokrajowe uniesienie spowodowane zdobyciem przez polskich siatkarzy drugiego z rzędu mistrzostwa świata. Pozostaje duma, radość i szacunek dla wszystkich, którzy przyczynili się do tego sukcesu.
Jest więc dobrą okazją, żeby właśnie tym wpisem zaznaczyć, jak określiłam to tytułem, terapeutyczny wpływ kibicowania na relacje międzyludzkie. Wydaje się mi być niezwykłym zjawiskiem, w jaki sposób sport, zwłaszcza drużynowy wpływa na relacje w rodzinie, w środowisku przyjaciół i znajomych a czasami nawet w relacjach pomiędzy nieznającymi się osobami, kibicującymi naszym w pubach albo strefach kibica. Uważam, że nie można przeceniać takiego sposobu wzajemnego spędzania czasu ale z drugiej strony marginalizowanie tego faktu nie jest korzystne.
Każdy czas, w którym ludzie związani między sobą jakąś relacją jest dobry, żeby te relacje pogłębiać, wzmacniać, podtrzymywać, kiedy trzeba to ratować a nawet leczyć. Wcale nie dotyczy to wyłącznie relacji męsko – męskiej na zasadzie syn – ojciec, kumpel – kumpel. W tym mogą i uczestniczą także matki, żony, siostry – słowem całe rodziny. Kibicowanie „swoim” łączy (o wiele łatwiej kiedy wygrywają …) i to bezsprzeczny fakt, bo każdy czas spędzony razem jest czasem bezcennym. Także kiedy kibicujemy przed telewizorem, ale to stanowi wyjątek, bo w moim ogólnym przekonaniu – z reguły bywa to czas stracony. Jest to jednak temat na zupełnie inny wpis. Zastanawiam się więc nad argumentami przemawiającymi w jaki sposób kibicowanie może mieć charakter terapeutyczny?
– uwolnienie emocji, zarówno złości oraz radości;
– okazja do rozmowy, wymiany spostrzeżeń, uwag (wiadomo że przeważająca część populacji męskiej w naszym kraju to „selekcjonerzy” i najlepsi trenerzy 🙂 );
– okazja do poznania siebie nawzajem poprzez obserwację;
– uścisk, dotyk w wyrazie radości ze zwycięstwa, zdobytego punktu, gola czy wygrania wyścigu itp.;
– zdrowy patriotyzm i budowanie właściwych postaw, jak w chwili kiedy np. tata z dziećmi stoi przed telewizorem słuchając (a czasami nawet śpiewając) Mazurka Dąbrowskiego;
– czasami to także wspólne przeżycie goryczy porażki, wzajemnego pocieszenia i budowania nadziei, że następnym razem będzie lepiej;
Czy wyczerpałam całą listę korzyści wynikających z takiego spędzania czasu?
Innym aspektem tego wątku jest kibicowanie na żywo, a to moim zdaniem stanowi wyższy „level”, czasami przeżycie wręcz mistyczne … Przejaskrawiam oczywiście w pamięci przywołując czas jaki mój mąż spędzał z najstarszym synem na stadionie Pogoni. Zostają wspomnienia, fundamenty na bazie których relacje się kształtują, zmieniają, z reguły w pozytywnym kierunku. Jeśli mamy taką możliwość, serdecznie zachęcam do takiej formy spędzenia czasu.
Sorry, the comment form is closed at this time.